Sunday, March 9, 2008

"Klub Dumas" Arturo Perez-Reverte


Nigdy nie sądziłam, że będę kiedyś krytykować Arturo Perez-Reverte, jednego z moich ulubionych pisarzy, którego w dodatku darzę wielkim sentymentem. W dodatku nie zachwyciła mnie chyba najpopularniejsza jego książka, która nawet doczekała się ekranizacji ("Dziewiąte wrota" Polańskiego). Chyba zresztą właśnie ta ostatnia zniechęciła mnie do książki. Rzadko mi się dotąd zdarzało najpierw widzieć film, a dopiero później czytać powieść, na której podstawie powstał.

"Dziewiąte wrota" były zresztą moim zdaniem bardzo marnym filmem. Polański zrobił film przesadnie demoniczny, chyba w przekonaniu, że to właśnie najbardziej przyciągnie publiczność. Mimo, że niewątpliwie nie da się uniknąć postaci diabła w ekranizacji "Klubu Dumas", to może nie koniecznie moim zdaniem trzeba na niej koncentrować całą swoją uwagę, a tak właśnie się w filmie stało.

Powtarzany chyba jednak nazbyt często przez autora schemat: udręczony intelektualista otoczony przez piękne kobiety i w tej książce gra pierwsze skrzypce. Lekturę mocno popsuły mi również czytane wcześniej i bardzo nielubiane przeze mnie książki Dana Browna (narzucały mi się skojarzenia - w obu wątek kryminalny, tajemnice przeszłości, no i ten bohater intelektualista i kobieta u jego boku). Wiem, że książka Reverte jest starsza, może i Brown się na niej nieudolnie wzorował, ale mnie "Kod da Vinci" i "Anioły i demony" bardzo skutecznie zniechęciły do "historycznych kryminałów", templariuszy, graala, a nawet samego Leonarda da Vinci. Może musi mi minąć jakiś okres karencji, żebym mogła na te tematy znowu czytać.....

No comments: