Monday, July 14, 2008

"Król szczurów" James Clavell


Muszę się dziś przyznać do moich niezbyt kobiecych gustów. Otóż ja kocham literaturę wojenną w całym jej historycznym przekroju - od starożytności poczynając na współczesności kończąc. Nie muszą zresztą być to wojny realne, równym uwielbieniem darzę literaturę batalistyczną z gatunku fantasy, a nawet science-fiction. Nic tak nie robi dobrze książce, jak soczysty opis kilku bitew. Wiem, że to raczej nie jest normalne, ale nic na to nie poradzę, że z większą przyjemnością czytam naszpikowaną bitewnym zgiełkiem "Malazańską księgę poległych" niż "Damę kameliową (choć i ta ostatnia nie jest zła ;) ).

Książka Clavella jednak mimo, że jest jak najbardziej o wojnie, nie jest z pewnością batalistyczna. Akcja rozgrywa się w japońskim obozie jenieckim w okolicach Singapuru, a autor daje nam znakomitą analizę ludzkiej psychiki w niewoli. Genialnie nakreślone portrety bohaterów, wartka akcja i trochę pesymistyczny finał. Całość znakomita i świetnie się czyta.

5 comments:

Anonymous said...

Zgadzam się, książka doskonała i, jak dla mnie, trochę przerażająca. Ja czytałam ją będąc w zaawansowanej ciąży - to dopiero jest nienormalne.
Pozdrawiam
Eliza

Małgoś said...

Czytałam ją jakoś blisko 10 już razy (pierwszy raz w liceum). Wiem, wiem, to jest dopiero nienormalne...;-) Ale ja tak mam, gdy książka mnie fascynuje. I choć znam ją niemal w detalach, to za każdym razem z tym samym niedowierzaniem czytam zakończenie...

Agnieszka said...

O, widzę że nie jestem osamotniona. Możemy sobie założyć kółko kobiet o "męskich" gustach czytelniczych.;)

Anonymous said...

Polecam inne książki tego autora, tzw. sagę azjatycką:)Nie można się oderwać.

Agnieszka said...

Dzięki za info. A jakie konkretnie pozycje wchodzą w skład tej sagi?