Friday, April 10, 2009

"Vanilla beans and brodo" Isabela Dusi

Ostatnio czytam powoli, co jest dość dziwne. A może trafiam na takie ciągnące się w nieskończoność książki....

"Vanilla beans and brodo" kupiłam jeszcze przed wyjazdem do Toskanii. Książka tematycznie powiela utarty schemat. Rozczarowane i znudzone swoim życiem małżeństwo postanawia zacząć wszystko od nowa w pięknym zakątku świata. Bohaterowie to: dwoje Australijczyków (w tym on włoskiego pochodzenia) oraz Toskania ( a w zasadzie Montalcino i jego najbliższe okolice) i jej mieszkańcy.

Muszę przyznać, że początkowo książka znudziła mnie niemiłosiernie. Przed wyjazdem do Toskanii przebrnęłam chyba tylko przez dwa rozdziały. Nie do zniesienia są opisy miasteczka, które zamiast jakichś wartości literackich niosą ze sobą listę ulic i zakątków, skąd innąd niewątpliwie uroczego, Montalcino. Drugie podejście zrobiłam po powrocie i wtedy było znacznie lepiej. Widziałam część rzeczy, o których wspomina autorka i to mi znacznie ułatwiło odbiór. Problem w tym, że Isabela Dusi nie ma daru malowania obrazów słowami i to mocno zniechęca (a może ja mam za mało wyobraźni ?).

Wielką zaletą "Vanilla beans and brodo" jest natomiast spojrzenie na zewnątrz siebie, a nie introspekcja. Isabela Dusi pisze dużo o mieszkańcach Montalcino, ich historii, obyczajach, zamiast (jak robi wielu innych autorów piszących na takie tematy), analizować siebie na tle nowej rzeczywistości. To niewątpliwy plus książki. Podsumowując - dla wybitnie zagorzałych, wręcz maniakalnych wielbicieli Toskanii, oni zniosą nawet słabości tego tomiku. ;)

No comments: