Friday, January 18, 2008

"Malazańska księga poległych" Steven Erikson tomy 1-5

Ostatnie tygodnie upływają mi pod znakiem sagi Eriksona. Jak ją zaklasyfikować - najbardziej odpowiada mi chyba określenie "batalistyczna fantasy". Jak dotąd liczni bohaterowie wciąż walczą i spiskują, trup ściele się gęsto, krew płynie szerokim strumieniem. Mamy bitwy mniejsze i większe, rozważania o taktyce i strategii, szczegółowe opisy starć i walki wręcz, a wszystko okraszone magią i czarami. Niezbyt kobieca lektura ;).

Poszczególne tomy są nieco nierówne jakościowo. Momentami Erikson lekko przynudza, to znowu stopniuje napięcie i nadaje akcji wysokie obroty. Przyznam , ze na poczatku 1 tomu irytował mnie ten rój bohaterów, miast, kontynentów, alternatywnych rzeczywistości, magów różnej maści. Miałam wrażenie, ze autorowi sprawia jakaś niezdrową uciechę - z jednej strony zalewanie czytelnika informacjami, a z drugiej stony skapienie istotnych wiadomości.
Ale od połowy 1 tomu wciągnęła mnie dość wartka narracja, przyzwyczaiłam sie do stylu Eriksona i obawiam się, że nasycę swoją ciekawość losów Imperium Malazańskiego dopiero wraz z ostatnim tomem.

Początek

Mój kolejny blog, związany z pasją chyba nawet silniejszą niż kulinaria.
Dzień bez kilku przeczytanych stronnic dobrej książki jest dniem straconym. Dochodzę do wniosku, że już strasznie dawno nie zmarnowałam dnia...;)
Będę tu zapisywać moje luźne notatki i spostrzeżenia z aktualnych lektur.