Saturday, January 24, 2009

"Ostatni mazur" Andrew Tarnowski



Przyjemna w czytaniu opowieść o XX-wiecznych losach jednej z gałęzi rodu Tarnowskich. Autora, brytyjskiego dziennikarza polskiego pochodzenia, wykluczono za jej napisanie ze Związku Tarnowskich, co chyba zrobiło książce świetną reklamę. Nie da się ukryć, że jest nieco plotkarska i wyjawia trochę niezbyt chwalebnych tajemnic rodu, ale gdyby taka nie była pewnie nikt by jej nie chciał czytać. ;) A tu wyłania się rodzina jak każda inna, a ludzkie charaktery są białe, czarne oraz rzecz jasna we wszystkich odcieniach szarości. Andrew Tarnowski, wychowany w Anglii, z dala od arystokratycznych polskich krewnych, chyba umiał na to wszystko spojrzeć z pewnym dystansem.

Pięknie pokazany jest świat przedwojennego ziemiaństwa dawnej Galicji, który z hukiem rozpada się i znika z powierzchni ziemi w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Większość książki tyczy zresztą wojennych perypetii rodziny autora, burzliwych jak to niestety na czas i miejsce przystało.

Tło historyczne bardzo zgrabnie wplata się w losy bohaterów, pytanie tylko na ile zrozumiałe jest dla brytyjskiego czytelnika, dla którego chyba docelowo była pisana ta książka (oryginał jest po angielsku). Trzeba przyznać, że autor dwoi się i troi, aby wyspiarzom przybliżyć tę naszą zawiłą historię (stąd miejscami zdumiewające dla polskiego czytelnika wtręty o tym co to takiego np. ołtarz Wita Stwosza), ale czy mu się to udało to chyba tylko brytyjski odbiorca mógłby nam powiedzieć.

Saturday, January 17, 2009

"Ostatnia kohorta" Waldemar Łysiak

Łysiaka wielbię od dawien dawna. Chyba jeszcze od czasów licealnych, gdy oczarowały mnie jego "Wyspy zaczarowane". ;) Kupuję i czytam wszystkie jego książki specjalnie nie przebierając. Muszę jednak z przykrością stwierdzić, że ostatnio ma autor nie najlepszą passę.

Pomijając poglądy polityczne Łysiaka, z którymi można się zgadzać lub nie, muszę z wielką przykrością stwierdzić, że cierpi on ostatnio na 2 obsesje: megalomanię i mizoginizm.

W książce "Najgorszy" dwójka głównych bohaterów ma jego poglądy i w dialogach prześlicznie sobie spijają z dzióbków wypowiedziane słowa (dodam, żeby uzmysłowić nonsensowność pomysłu, że jest to młoda niezależna amerykańska dziennikarka i esbecki pułkownik, szara eminencja PRL-u i IIIRP).

Bardzo mnie rozczarowała też wydana rok wcześniej "Ostatnia kohorta". To już nie te loty co zwykle, pomimo ciekawego tematu i dobrze wybranego mało znanego historycznie czasu akcji. Rzecz traktuje o schyłkowym okresie Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego i poszukiwaniach mitycznego "ostatniego legionu", który miałby ginącą cywilizację uratować.

Bawi posunięty do absurdu mizoginizm autora. Gdybyście nie wiedzieli to każda przeciętna kobieta jest zepsutą do szpiku kości ladacznicą i na co dzień myśli głównie o seksie. Te odkrywcze poglądy wkłada w usta minimum jednego bohatera na każdą ze swoich książek.

Ja jestem daleka od wojującego feminizmu, ale dość mi się trudno zgodzić z graniczącym z pewnością przekonaniem autora, że każda kobieta to potencjalna dziwka, w dodatku gros swojego czasu spędzająca na uporczywym myśleniu o wyuzdanym seksie. Każdy pewnie sądzi po sobie, może więc jedynie takie kobiety pisarz spotkał na swojej drodze życiowej. ;)

"Ostatnia kohorta" jest mało upolityczniona, ale niestety wieje nudą i pompatycznymi dialogami szlachetnych i niezrozumianych w swoich czasach postaci.