Saturday, March 1, 2008

"Pan Lodowego Ogrodu" tom II Jarosław Grzędowicz


Pierwszy tom zachwycił mnie pomysłem połączenia wątków fantasy z elementami science - fiction. Akcja była wartka, pisarz nie pozwalał się czytelnikowi ani przez chwilę nudzić. Finałowe sceny pierwszego tomu były ciutkę dziwaczne. Jeśli można zarzucać autorowi fantasy nadmiar fantazji to właśnie to zjawisko miało pod koniec książki miejsce. ;) W sumie pierwszy tom oceniam jako rewelacyjny.

Drugi tom nie daje już tego zaskoczenia świeżością pomysłu - znamy już postacie i wykreowaną przez pisarza rzeczywistość. Za głównym bohaterem -nowożytnym rębajłą, o polsko-fińsko-chorwackich korzeniach, pozbawionym w tym tomie technologicznego wspomagania, a uciekającego się tu częściej do magii - nadal przepadamy. Jego sarkastycznego humoru i celnych powiedzonek nie można nie lubić.

Akcja wytraciła już jednak nieco swoje tempo. Bohater głównie śpi, wędruje i wpatruje się w punkt przed sobą (w celach treningowych co prawda). Dopiero pod koniec rusza do akcji, ale i wtedy za wiele się nie wydarza. Ale może ja się trochę czepiam, może to miał być tom bardziej refleksyjny niż pierwszy.

Dodam jeszcze, że to nie koniec opowieści o Vuko Drakkainenie i to mnie bardzo cieszy. Autor ma świetny warsztat, znakomicie operuje językiem. Wielki plus dałabym mu za niebanalne pomysły - nareszcie mamy coś oprócz czarowników i smoków (choć i tych nie brakuje). Na tle często powielających utarty schemat polskich utworów fantasy wreszcie trafił nam się ktoś ze świeżymi ideami.

No comments: